Sieć pełna jest nagrań, na których mieszkańcy Bliskiego Wschodu dosłownie ślizgają się swoimi samochodami. Osiągają oni bardzo wysokie prędkości i co chwilę zmieniają kierunek driftu.
Zazwyczaj jednak robią tak w stosunkowo tanich sedanach, których im nie szkoda, takich jak chociażby Toyota Camry. Załączone nagranie wideo pokazuje gościa, który zaryzykował ładnych kilka baniek.
> Pewny swojej nowej Toyotki, puścił kierownicę przy 200 km/h. Opony na śmietnik (wideo)
Postanowił nagrać podobne wyczyny, ale autem, za którego kierownicą się znalazł, było białe Porsche Carrera GT. Aktualnie jego wartość rynkowa wynosi około 4 – 4,5 miliona złotych.
Za napęd odpowiada tam pięknie brzmiąca jednostka V10 o pojemności 5.7 litra, która generuje 612 koni mechanicznych oraz 590 niutonometrów momentu obrotowego.
To zdecydowanie wystarczyło, żeby przejechać bokiem przez całe miasto, unikając przy okazji zderzenia z innymi autami na dość zatłoczonej drodze.
> Warszawiak w BMW chciał się zabawić w Tokyo Drift. Skończył na torach tramwajowych (wideo)
Tuż za nim podążał kolega w 507-konnym BMW M5 E60. Pod maską jego auta również znajduje się 10 cylindrów. Szkoda, że swoich umiejętności nie pokazali na zamkniętym torze, tylko narazili innych uczestników ruchu na niebezpieczeństwo.