Stosunkowo często zdarza się tak, że przez długi postój lub słabą kondycje akumulatora, w naszym samochodzie braknie prądu i nie możemy go uruchomić.
Wtedy mamy kilka wyjść do wyboru. Możemy skorzystać z boostera, który pozwoli na uruchomienie silnika, możemy spróbować odpalić auto na pych, lub, skorzystać z kabli rozruchowych.
> Odpalałeś kiedyś silnik kablami rozruchowymi? W Afganistanie ich nie potrzebują (wideo)
To ostatnie rozwiązanie wymaga drugiego, sprawnego samochodu oraz oczywiście samych kabli. Zdarza się jednak tak, że żadne z tych rozwiązań nie pomoże.
Wtedy najprawdopodobniej mamy problem z alternatorem, lub innym elementem instalacji elektrycznej. W takim wypadku należy wezwać lawetę i zawieźć auto do mechanika.
> Po co wzywać lawetę, skoro kolega mechanik może naprawiać silnik podczas jazdy (wideo)
Kierowcy Volkswagena Beetle’a oraz Forda Explorera wpadli na inny pomysł. Stwierdzili, że przejadą do mechanika nie odpinając z obu aut kabli rozruchowych. Inteligencja aż kipi.