Trochę go poniosło. Nie docenił mocy, która drzemie pod maską jego Toyoty Supry (wideo)

Powinieneś już doskonale wiedzieć, że popisy podczas żegnania się ze znajomymi wyjeżdżając ze zlotu, nie zawsze kończą się bez nieprzyjemnych sytuacji.

Mamy kolejny na to przykład, tym razem z Wielkiej Brytanii, z udziałem legendy japońskiej motoryzacji. Ofiarą deszczowej pogody stała się Toyota Supra czwartej generacji.

Prawie 30-letnia Toyota Supra i Celica próbują swoich sił walcząc z młodym GR Yarisem (wideo)

Seryjnie auto napędzane było 3.0 litrowym silnikiem R6, o mocy od 220 do 320 koni mechanicznych. Nierzadko właściciele decydowali się jednak na zaawansowane modyfikacje jednostki napędowej.

Najprawdopodobniej również w czarnym egzemplarzu nie obyło się bez nich. Podczas przyspieszania słychać syczącą turbosprężarkę, a dodatkowy wlot na masce i spojler na klapie bagażnika potwierdzają, że właściciel wie co to tuning.

Niestety, nie opanował do końca mocy swojej Toyoty. W pewnym momencie stracił panowanie nad autem i zatrzymał się przodem na poboczu.

Toyota Supra 2.0 vs. Supra 3.0 vs. Supra MK4. Pojedynek szokuje, nikt się tego nie spodziewał (wideo)

Cudem uniknął bliskiego spotkania z drzewem i skończyło się na nabraniu ziemi i trawy na dolnej części zderzaka. Podejrzewamy, że bielizna kierowcy również nie pozostała czysta.