Oddając samochód do autoryzowanego serwisu masz przeświadczenie, że możesz mieć zaufanie do profesjonalistów, i że nic nie grozi Twojemu niedawno co kupionemu autku.
Pracownicy w tego typu miejscach są przecież profesjonalistami, starannie ich wybierano spośród różnych kandydatów i wiesz, że możesz na nich liczyć.
> Miał zawieźć Nissana GT-R do serwisu. Zdjął go z lawety i pojechał na przejażdżkę (wideo)

Pewien właściciel nowej Corvette C8 trochę się ostatnio zawiódł na jednej z Autoryzowanej Stacji Obsługi. Gdy oddawał swoje 500-konne dziecko z powodu niepokojących odgłosów spod maski, nic nie wzbudzało jego podejrzeń. Problemem okazał się luźny przewód jednej ze świec żarowych. Informacja o szybkiej i mało kosztownej naprawie sprawiła ulgę właścicielowi Corvette.
Był on spokojny do czasu, gdy postanowił obejrzeć nagranie z pokładowego wideorejestratora. Zobaczył na nim dosyć wstrząsający materiał. Jeden z pracowników serwisu, który wybrał się na jazdę próbną po naprawie, postanowił wziąć udział w wyścigu z Dodge’m Chargerem.
> Dał dwa miliony za Aventadora Roadster. Dach przecieka, a serwis nie potrafi mu pomóc (wideo)
Nagranie z samochodu pokazuje również pełną telemetrię. Dzięki temu, właściciel dowiedział się, że kierowca z serwisu osiągał prędkości rzędu 240 km/h. Aktualnie sprawą zajmuje się policja, a pracownik, który wybrał się na ekscytującą przejażdżkę, już tam nie pracuje.
Fremont Chevrolet technician races C8 through traffic at 147MPH from IdiotsInCars