Wjechał „prosiakiem” na plażę. Miał być jego parawanem, a stał się powodem do wstydu (wideo)

Co może skłaniać kierujących do próby wjechania swoim samochodem na plażę? Co jest w tym tak interesującego? Czy chcą oni komuś coś udowodnić?

Niestety coraz częściej słyszy się o śmiałkach, którzy uważają, że posiadając samochód z napędem na cztery koła są w stanie wjechać dosłownie wszędzie.

Geniusz z BMW wjechał na plażę. Utknął, zostawił na biegu i zatrzasnął kluczyki (wideo)

Nie myślą nawet o tym, że mają na swoich felgach zamontowane drogowe opony, które tracą swoją funkcjonalność po wjechaniu w grząski piasek.

Wyciągnięcie samochodu, który się zakopał, wiąże się z koniecznością wezwania holownika, lub samochodu terenowego z prawdziwego zdarzenia. Nie mówiąc już o ryzyku zanieczyszczenia plaży płynami eksploatacyjnymi, które mogą się wydobywać z uszkodzonego silnika.

Kierowca Porsche Cayenne, widocznego na załączonym nagraniu wideo, chciał chyba za pomocą swojego SUVa zapewnić sobie trochę cienia na plaży. Może i mu się to udało, ale gdy tylko chciał wrócić do domu, pojawił się spory problem.

Tak mu się spieszyło na plażę, że zaczął opalać się już w drodze, na dachu BMW e46 (wideo)

Nie jesteśmy pewni jaki to model Cayenne, ale z pewnością kierowca miał do dyspozycji co najmniej 400 koni mechanicznych produkowanych przez silnik V8. Jak widać, bez odpowiednich opon nawet taka moc nie pomoże.