Prawie skończył mu się klakson. Nadwrażliwy kierowca potrzebuje dużo miejsca (wideo)

Od prawie dwóch miesięcy, bo od 1 czerwca bieżącego roku, weszły w życie przepisy o obowiązkowym zachowaniu odstępu między autami podczas jazdy drogą szybkiego ruchu.

Zapis dokładnie mówi jak dużą przerwę należy zostawić, aby nie narazić się na otrzymanie mandatu. W skrócie mówiąc, jest to połowa dopuszczalnej prędkości na danej drodze. Czyli jeśli mamy ograniczenie do 140 km/h, to należy jechać co najmniej 70 metrów za poprzedzającym pojazdem. Jeśli dopuszczalna prędkość to 120 km/h, wtedy zostawiamy przerwę o długości 60 metrów.

Od 1 czerwca będziesz musiał zwolnić o 10 km/h, przepuścić pieszego i zachować dystans (wideo)

Ma to zapobiec niebezpiecznym sytuacjom związanym z tak zwaną jazdą na zderzaku. Wielu kierowców nie zdaje sobie sprawy jak długa jest droga hamowania przy wyższych prędkościach.

Niestety, jak z każdym przepisem bywa, znajdą się kierowcy, którzy trochę będą je nadinterpretowali. Sytuacja z załączonego materiału wideo wydarzyła się w Gdyni, tuż przed końcem obwodnicy Trójmiasta. O ile nas pamięć nie myli, w miejscu, w którym doszło do zdarzenia obowiązuje ograniczenie już do 70 km/h.

Kierowcę z wideorejestratorem strasznie zdenerwował fakt, że gościu w małym dostawczaku zjechał na jego pas. Naszym zdaniem nie doszło tam do żadnego zagrożenia i nie można tego traktować jako wymuszenie pierwszeństwa czy wjechanie tuż przed maskę.

Naskoczył na niewinnego kierowcę, który uniknął zderzenia. Musieli go uspokajać (wideo)

Według pana, który udostępnił do sieci nagranie, jest inaczej. Wykorzystał on chyba każdy możliwy sposób aby klaksonem pokazać swoje niezadowolenie. Dawno nie słyszeliśmy tak długiego trąbienia.