Jak się okazuje, tankowanie auta może być niebezpieczne i może się skończyć tragicznie dla właściciela. Tak jak dla kierowcy pomarańczowego supersamochodu z załączonego nagrania.
McLaren 570S spłonął doszczętnie na jednej ze stacji benzynowych w Las Vegas. Auto należało do jednej z lokalnych wypożyczalni egzotycznych fur.
> Nowy McLaren 765LT spłonął na stacji Wawa chwilę po odbiorze z salonu (wideo)
Nie jest to pierwszy tego typu przypadek z udziałem auta tej brytyjskiej marki. Nie tak dawno temu widziałeś zapewne jak płonie limitowany McLaren 765LT. Do zapłonu doszło również podczas tankowania.
Kierowca wynajmujący sportowy samochód mocno spanikował, ponieważ po przyjechaniu na miejsce nie udało się go znaleźć. Przestraszył się pewnie konsekwencji.
Ucieczka jednak nic nie da, podczas podpisywania dokumentów musiał podać wszelkie swoje dane. Nie znamy jeszcze przyczyny pożaru, ale wydaje się nam, że nie doszło do niego z powodu jakiegoś błędu kierowcy, a raczej przez wadę fabryczną.
> Co za przypał! Kupił 1 z 375 McLarenów za 5 baniek i musiał go pchać przez pół miasta (wideo)
McLaren 570S, gdy jeszcze był sprawny, napędzany był 3.8 litrowym silnikiem V8 o mocy 570 koni mechanicznych. Potrafił on przyspieszyć do 100 km/h w 3,2 sekundy oraz rozpędzić się do 328 km/h. Ceny tego modelu zaczynały się od około 1 200 000 złotych.