Kierowca tej Hondy Civic 5 generacji, jak widać bardzo mocno wczuł się w jazdę. Kręcił swój 1.6 litrowy silnik do granic wytrzymałości.
W pewnym momencie jednak coś poszło nie tak. Nie przewidział chyba, że zakręt będzie aż tak ostry. Zaskoczyła go podsterowność.
> Słuchał „Eye Of The Tiger” i cisnął. Po ostrym dzwonie musiał skończyć refren (wideo)
Próbował nawet zwolnić przed zakrętem, ale to nie wystarczyło. Z impetem wjechał w barierę energochłonną i wpadł w poślizg.
Kierowca nie miał zapiętych pasów, próbował się więc ratować trzymając mocno kierownicę. Nie była ona oryginalna, najprawdopodobniej słabej jakości, więc oderwana została mu w rękach.
> Dwie „Corollki” sterroryzowały stolicę: Warszawa dawno nie widziała takiego dachowania (wideo)
To cud, że nic mu się nie stało. Czuł się na tyle dobrze, że po wypadku poprawił jeszcze poduszki powietrzne i zaciągnął hamulec ręczny.