Ten facet zrobił ze swoim Dodge’m to, co amerykańskie muscle cary potrafią najlepiej. Szkoda, że ta nieodpowiedzialna zabawa odbyła się na drogach publicznych. Soczysty burnout w centrum miasta Płocka (tutaj znajduje się siedziba Orlenu) obudził zapewne wielu mieszkańców okolicznych bloków, którzy mogli podejrzewać nawet potężny pożar. Jednemu z czytelników udało się uwiecznić ten moment.
Spokojny ciepły wieczór, leżysz przy otwartym oknie, próbujesz zasnąć, aż tu nagle z ulicy dobiega hałas wściekłego V8. Podbiegasz do okna i widzisz tylko kłęby gęstego dymu.
Takie widowisko zapewnił mieszkańcom płockiego osiedla właściciel Dodge Challengera w wersji Hellcat. Oznacza to, że pod jego maską znajduje się 6.2 litrowy silnik V8 HEMI o mocy 707 koni mechanicznych i momencie obrotowym wynoszącym 881 niutonometrów.
To w zupełności wystarczy aby skopcić tylne opony. Dodge Challenger Hellcat oferuje kierowcy przyspieszenie do 100 km/h w czasie 3.7 sekundy oraz prędkość maksymalną 320 km/h. Wystarczająco, aby szybko dojechać na wulkanizację po nowy komplet opon.