Porsche Taycan, szczególnie w najmocniejszej odmianie Turbo S jest piekielnie szybkim pojazdem, który osiągami może równać się z supersamochodami. Według danych producenta, Taycan Turbo S (2021) przyspiesza do pierwszej setki w czasie zaledwie 2,8 sekundy, co u niektórych osób powoduje różne zaskakujące reakcje.
Ten turecki (sugerujemy się rejestracją) kierowca Porsche Taycana jest doskonałym przykładem na to, że nie każdy został przygotowany do elektrycznej motoryzacji, którą charakteryzują niesamowite osiągi generowane z silników elektrycznych. Po zajęciu miejsca w samochodzie, który jest efektem największej inwestycji w historii marki ze Stuttgartu oraz wciśnięciu gazu do podłogi, oczom kierowcy po kilku sekundach na prędkościomierzu ukazał się wynik 188 km/h. Jeszcze gorszy był widok za przednią szybą – piekielnie szybko zbliżające się rondo.
Niestety, kierowca Taycana nie zdążył wyhamować ponad dwutonowego elektryka i po prostu przeleciał przez rondo, całkowicie uszkadzając podwozie samochodu. Biorąc pod uwagę, że nadwozie jest bardzo nisko zawieszone, a w trybie jest SPORT znajduje się wręcz milimetry nad ziemią, a także ze względu na zainstalowane w podwoziu akumulatory litowo-jonowe, naprawa będzie bardzo kosztowna, jeśli w ogóle możliwa. Porsche Taycan Turbo S na polskim rynku zostało wycenione na przynajmniej 794 tysięcy złotych.
Warto przypomnieć, że kilka dni temu inny egzemplarz Porsche Taycan miał przygodę na drodze pod Augustowem. Polski kierowca na zakręcie z pełnym impetem przywalił w naczepę, którą prowadził ciągnik. Zdjęcia z tego incydentu możecie obejrzeć w tym wpisie.