Audi nie przedłuża umowy pracownikom i zmniejsza zatrudnienie w fabryce elektrycznego e-trona

Audi produkuje elektryczne modele e-tron i e-tron Sportback w belgijskiej fabryce w Brukseli, gdzie władze marki podjęły decyzje o nieprzedłużaniu umowy 145 pracownikom tymczasowym i w najgorszym przypadku mówi się o kolejnych 250 osobach. Zdecydowano również o skróceniu godzin roboczych przy taśmach montażowych elektrycznych modeli e-tron.

Oficjalną przyczyną zwolnień i spowolnienia produkcji są problemy z dostawcą części do baterii. W produkcję e-tronów zaangażowanych jest około trzystu dostawców, ale w tym przypadku według belgijskiej prasy (L’Echo) chodzi o firmę LG Chem, a konkretniej o ogniwa Li-ion. Audi w rezultacie zmniejszy zakładaną produkcję e-trona w 2020 roku z 9.800 do 5.700 egzemplarzy (-4.100).

Nieoficjalną przyczyną zmniejszenia produkcji jest małe zainteresowanie e-tronami. Na przykład w sierpniu 2019 roku na amerykańskim rynku e-tron znalazł ponad połowę mniej nabywców niż Audi Q8 z tradycyjnymi jednostkami napędowymi. Od maja 2019 roku, podczas którego e-tron znalazł rekordowych 826 nabywców, sprzedaż z miesiąca na miesiąca spadała. Z drugiej strony Audi kilka dni temu poinformowało o inwestycji wynoszącej 100 milionów euro w infrastrukturę ładowania samochodów elektrycznych na terenie własnych fabryk.

Audi e-tron na polskim rynku startuje od 307.500 złotych. Wersja Sportback została wyceniona na przynajmniej 318.800 złotych. Moc maksymalna niemieckiego elektrycznego SUVa to 360 KM lub 408 KM w trybie Boost, ale realny maksymalny zasięg na jednym ładowaniu wynosi około 300 km według niezależnych testów dziennikarzy motoryzacyjnych (producent deklaruje ponad 400 km). To może skutecznie zniechęcać potencjalnych nabywców.

Źródło: Audi, L’echo, Electrive, Automobilewoche.de