Mazda MX-5. Nie wiesz, co tracisz. Przejechałem przez Warmię i Mazury

Umówmy się, ilekroć pokonujesz trasę z południa na północ Polski, praktycznie zawsze wybierasz opcję z jak najdłuższym odcinkiem autostrady. Nic dziwnego – każdy tak robi i nie odstrasza nawet wysoka cena przejazdu, wyższe spalanie czy po prostu kompletna nuda. Zastanawiałeś się jednak nad tym, ile pięknych widoków przez to tracisz? Mnóstwo. Jak dużo, o tym przekonałem się podczas ostatniego testu modelu Mazda MX-5, czyli kultowego małego roadstera.

Piątek. Temperatura dochodzi do trzydziestej kreski powyżej zera. Doskonałe warunki na podróż z Warszawy na północ Polski, ale uwaga – autostrada odpada. Z góry założyłem przejazd przez malownicze drogi Warmii i Mazur.

Ściągam dach i ruszam przed siebie. Wybieram tylko mało uczęszczane drogi lokalne. W końcu jadę kabrioletem, chce delektować się widokami, poczuć świeże powietrze i na krętych fragmentach przetestować legendarne możliwości MX-5. Dwulitrowa jednostka napędowa o mocy 160 KM perfekcyjnie reaguje na każdy dotyk pedału gazu. Matko, jak to się wkręca na obroty!

Mazda MX-5 tak bardzo pochłonęła moją uwagę, że całkowicie zboczyłem z kursu i trafiłem do Dworu w Jełmuniu nad jeziorem Jelmuń. Wystarczy, że przejechałem przez brukowany podjazd i powitała nas przemiła właścicielka obiektu – doktor Socjologii Barbara Trzeciak, która włożyła i dalej wkłada mnóstwo serca w odrestaurowanie XIX wiecznego pruskiego dworu. O samym dworku więcej przeczytasz tutaj. Prawdziwej magii doświadczysz jednak tylko na miejscu.

Ruszam dalej. Skoro już tak daleko się zapuściłem, grzechem byłoby nie skorzystać z okazji, nadłożyć 30 kilometrów i nie dojechać do Reszla. Mało znane miasto w województwie warmińsko-mazurskim, ale bogate w wiele zabytków. Od 2007 roku miasto zostało wpisane do elitarnej sieci Miast Dobrego Życia – Cittàslow, które wyróżnia małe miasta przyjazne ludziom i środowisku na całym świecie. Sama wizyta pozwoliła mi na wyobrażenie, jak żyli mieszkańcy sprzed laty. Skosztowałem również lodów, tak bardzo pożądanych w ten upalny dzień.

Wracam na właściwy tor. Sto kilometrów zupełnie lokalnymi drogami; wąskimi, mało uczęszczanymi i obfitymi w piękne widoki. Idealne na przygodę z MX-5. Ręczna przekładnia doskonale współpracuje z silnikiem. Zawieszenie nawet na bardziej dziurawych drogach nie przyprawia o zawrót głowy. Dobrze leżąca w dłoniach kierownica o idealnej średnicy wygląda nie tylko świetnie, ale daje też poczucie stuprocentowej kontroli nad samochodem. Zestaw idealny? Zresztą, co się będę produkował, po prostu obejrzyj zdjęcia…

Dochodziła noc, więc odpoczynek przed dalszą podróżą był jak najbardziej wskazany. Oczywiście zgodnie z zasadą „slowroad”, więc w grę wchodzi miejsce „gdzie czas płynie wolniej”. W ten sposób trafiłem do Folwarku Karczemka, zlokalizowanego przy Kanale Ostródzko-Elbląskim. Folwark otrzymał drugie życie i znajduje się praktycznie przy drodze ekspresowej S7! Tyle lat jeżdżę tą trasą i nigdy nie przyszło mi do głowy, żeby zjechać i odwiedzić to klimatyczne miejsce w pobliżu. Może dlatego, że Mazda MX-5 po prostu kusi, aby przyjąć zasadę „slowroad”?

I chwała jej za to. W innym przypadku prawdopodobnie nigdy nie trafiłbym do Folwarku Karczemka, nie skorzystałbym z kąpieli w ruskiej bani z widokiem na jezioro i nie skosztował fantastycznej kuchni, która zaspokoi podniebienia najbardziej wymagających. Jak przyznaje właściciel – Jacek – folwark traktuje jak swój dom, ale z ogromną radością przyjmuje gości i cały czas stara się dbać o nich najlepiej jak potrafi.

Po doskonale przespanej nocy i przepysznym śniadaniu z kawą na tarasie z widokiem na jezioro ruszyłem dalej – już do miejsca docelowego. I przyznam szczerze, że jeszcze nigdy nie byłem tak „wolny”, spełniony i wypoczęty podczas podróżowania. „Slowroad” ma swoje niewątpliwie plusy i zdecydowanie będę polecał go każdemu!

Projekt #SLOWROAD powstał z inicjatywy Mazdy i zakłada odkrywanie miejsc, gdzie czas płynie wolniej. Wolni w podróży, wolni za kółkiem, wolni w niezwykłych miejscach… Przeczytaj więcej o projekcie.