Nie ma kontroli trakcji, ABSu, radia, klimatyzacji. Nie ma nawet wspomagania kierownicy i dywaników. Nie jest to jednak ekstremalny samochód sportowy, w którym w ten sposób redukuje się masę. Auto, które trafiło w nasze ręce nie wygląda jak nic, co dotychczas widzieliście na ulicach. Wyrwany niczym z komiksu, sympatycznie wyglądający samochód to futurystyczna wizja Renault – model Twizy.
Jego niewielkie rozmiary i silnik elektryczny nie emitujący żadnych substancji szkodliwych to według francuskiego producenta środek na rozwiązanie problemu zatłoczonych i zanieczyszczonych miast. Od razu należy przyjąć założenie, że Renault Twizy nie jest samochodem, a raczej alternatywą dla dużych skuterów i quadów. Z tej perspektywy brak szyb bocznych, lub nawet opcjonalnych drzwi aż tak nie szokuje.
Pierwszy kontakt z Renault jest bardzo niecodziennym doświadczeniem. Abstrakcyjny design jajowatej kapsuły osadzonej na platformie z wystającymi kołami niezwykle rzuca się w oczy. Jego niespotykane gabaryty wprowadzają w zakłopotanie nawet właścicieli Smartów. Kierowca jest w stanie prowadzić na dwa tzw. ‘zimne łokcie’, a za nim zmieści się jeszcze pasażer. Nic dziwnego, że wzrok wszystkich kierowców na światłach jest skierowany na Ciebie i standardem są pytania w stylu „Przepraszam, czym Pan jedzie?”.
Wnętrze
Wrażenie potęgują efekciarskie drzwi unoszone do góry. Można wysiąść na lewo bądź na prawo, co ułatwia parkowanie w najdziwniejszych miejscach. Za komfort ich posiadania należy jednak dopłacić 1500 zł. Wnętrze przypomina samochodowe, ale pozory mylą. Z racji braku szyb bocznych i zamków w drzwiach pozostawianie w nim rzeczy nie jest najlepszym rozwiązaniem. Klamki drzwi znajdziemy tylko na ich wewnętrznych panelach. Jeżeli zaparkowanego Twizy’ego spotka deszcz, wszystkie materiały (łącznie z fotelami) są wodoodporne, a w podłodze znajdują się odpływy. Ma to również znaczenie przy każdej wizycie na myjni.
Całe nadwozie najmniejszego z Renault jest wykonane z tworzyw sztucznych, dzięki czemu waży mniej niż pół tony. Można je konfigurować na wiele sposobów poprzez różne lakiery, wzory felg z kolorowymi elementami, czy nawet panoramiczny dach. Miejsca w środku jest pod dostatkiem. Kierowca przypina się dwoma pasami bezpieczeństwa. Pierwszy jest identyczny jak w zwykłym samochodzie, drugi przypomina szelkę plecaka który zakładamy z prawej strony, co zapobiega ewentualnemu wypadnięciu na prawą stronę auta. Po odsunięciu fotela pasażer z tyłu wsiada do Twizy’ego okrakiem, jak na jednoślad. Jego oparcie stanowi wyłożona poduszkami tylna ściana. Trzeba przyznać, że nawet osoba o wzroście 180 cm bez problemu się tam zmieści. Za jej plecami przewidziano nawet pseudo bagażnik – schowek zamykany na klucz o pojemności 31 litrów.
Elektryczne serce
Prawdziwa zabawa kryje się w podwoziu, gdzie umieszczono najcięższe elementy auta – baterie i silnik elektryczny. Jednostka o mocy 17 KM i 57 Nm na papierze wydaje się śmieszna. W praktyce okazuje się, że Twizy nie ma problemu z dotrzymaniem kroku innym uczestnikom ruchu, a prędkość maksymalna 80 km/h jest wszystkim, czego potrzeba w ruchu miejskim. Nie można mówić o bezszelestnym poruszaniu się – Renault nie ma okien, więc szum wiatru jest słyszalny w każdym momencie. Silnik elektryczny też wydaje wyraźny dźwięk – dobrze wszystkim znany z nowych tramwajów (np. PESA Swing).
Producent deklaruje zasięg do 100 km, jednak w ruchu miejskim realny jest wynik 70 km. Biorąc pod uwagę statystyczne dzienne przebiegi, spokojnie wystarczy aby dojechać z przedmieść do pracy w centrum Warszawy, zrobić zakupy, załatwić kilka spraw i wrócić do domu. Pozostaje kwestia wyrobienia nawyku podłączania auta do gniazdka każdego wieczora, tak jak robimy ze smartfonami. Ładowanie jest bajecznie proste, o ile macie w garażu gniazdko elektryczne. Pod małą klapką z przodu ukryty jest przewód o długości 3 m. Wystarczy podłączyć wtyczkę i po 3,5 godziny autko jest gotowe do jazdy.
Niski środek ciężkości bardzo pozytywnie wpływa na wrażenia z jazdy. Renault Twizy ochoczo pokonuje zakręty z piskiem opon, nie tracąc przy tym przyczepności ani na chwilę. Zabawy dodaje uczucie prostoty – brak ingerencji kontroli trakcji, czy bezpośredni układ kierowniczy bez wspomagania. Autko jest niezwykle zwinne i sprawia dużo frajdy. Sztywne zawieszenie daje wrażenie jazdy gokartem, jednak zmusza do wybierania wyłącznie równych dróg.
Całokształt
Po weekendzie spędzonym w Renault Twizy i przesiadce do zwykłego samochodu, byłem zdziwiony brakiem uśmiechów pozostałych kierowców. Mały elektryczny pojazd budzi ogrom sympatii na ulicy, ludzie są ciekawi, pytają, śmieją się i machają. To ciekawe doświadczenie psychologiczne, bo Ci sami kierowcy którzy na co dzień nie wpuszczają w korkach innych samochodów i klną pod nosem, pokazują swoje ludzkie oblicze. Przydałoby się więcej optymizmu na ulicach, a Renault Twizy to daje!
Jest doskonały jako miejska zabawka, wygląda sympatycznie i jest elektryczny, a to zyskuje na popularności. Idealnie spisuje się jako sposób na zwiedzanie miasta – nie izoluje od ulicy. Niestety pod kątem funkcjonalności i bezpieczeństwa nie równa się do tradycyjnych samochodów miejskich. Z kolei klienci jednośladów godzą się na wszystkie niedogodności płynące z jazdy nimi i ciężko będzie przekonać ich do przesiadki na cztery koła. Poza tym Twizy nie jest w stanie przecisnąć się między samochodami w korku jak skutery, co stawia go na straconej pozycji. Trzymam jednak za niego kciuki, bo trudno dziś o drugiego, tak sympatycznego towarzysza miejskich podróży!
Dane Techniczne:
Napęd
Rodzaj silnika: elektryczny
Pojemność: –
Oś napędzana: tylna
Moc maksymalna: 17 KM
Maks. moment obr: 57 Nm / 0-2100 rpm
Skrzynia biegów: automatyczna, 1-biegowa
Nadwozie
Długość / Szerokość / Wysokość: 2338 / 1396 / 1454 mm
Rozstaw osi: 1686 mm
Pojemność bagażnika w litrach: 31
Masa własna: 473 kg
Ogumienie przód: 125/80 R13
Ogumienie tył: 145/80 R13
Dane eksploatacyjne producenta (test)
Przyspieszenia:
od 0 do 30 km/h: 3,6 s
od 0 do 50 km/h: 8,0 s
od 0 do 80 km/h: 26,4 s
Prędkość maksymalna: 80 km/h
Zużycie paliwa – trasa: 0 l/100km
Zużycie paliwa – miasto: 0 l/100km
Zużycie paliwa – cykl mieszany: 0 l/100km
Pojemność zbiornika paliwa: brak
Emisja CO2 [g/km]: 0
Zasięg: 100 km (70 km)
Czas pełnego ładowania: 3,5 h
Cena podstawowa modelu: 33 900 zł
Cena testowanego egzemplarza: 39 600 zł