Wyobraź sobie, że masz do wydania blisko pół miliona złotych na samochód. Chcesz, aby była to prestiżowa i bardzo luksusowa czterodrzwiowa limuzyna, która oferuje nieprzeciętne właściwości jezdne i piekielnie dużą moc.
Jeszcze 10 lat temu sfinalizowanie zakupu takiego auta było niemożliwe. Z prostych przyczyn – takowych po prostu nie oferowano. Dzisiaj sytuacja wygląda inaczej. Niemalże każdy ekskluzywny producent posiada w swojej ofercie czterodrzwiowe luksusowe coupe. Zaliczamy do nich m.in. Porsche Panamera, Mercedesa CLS 63 AMG, Audi S7 czy od niedawna BMW M6 Gran Coupe. Dziś dogłębnie prześwietlimy propozycję z Ingolstadt.
Wyróżnia się z tłumu
Audi S7 w porównaniu do seryjnego A7 charakteryzuje się zdecydowanie bardziej agresywną stylistyką. Zawdzięczamy to głównie pakietowi „S-line”, obejmującemu m.in. ogromne 20-calowe koła, dodatkowe spojlery, emblematy serii „S-line” czy cztery końcówki układu wydechowego, srebrne lusterka oraz lekko przemodelowane zderzaki. Krótką mówiąc, mamy do czynienia z blisko dwutonowym kolosem, który swoją stylistyką zawstydza niejedno auto sportowe.
Podobnie jest wewnątrz. Mimo, że w kabinie dominują ciemne kolory, skórzana tapicerka w połączeniu z karbonowymi elementami oraz sportowymi fotelami wyraźnie daje do zrozumienia, że „ta zabawka” to nie przelewki. Nasz egzemplarz jest dodatkowo wyposażony właściwie we wszystko, co było można domówić. Nie zabrakło więc m.in. panelu dotykowego MMI Touch i rewelacyjnego systemu audio sygnowanego marką Bang & Olufsen.
4.0 l V8 Biturbo…
Ja na kultową serię „S” przystało, Audi S7 zostało wyposażone w znaną z Bentleya jednostkę 4.0 V8 Biturbo o mocy 420 KM i 550 Nm maksymalnego momentu obrotowego. Silnik ten współpracuje z superszybką 7-biegową przekładnią S-tronic i legendarnym napędem Quattro.
Taka konfiguracja pozwala osiągnąć setkę po 4,7 s oraz elektronicznie ograniczoną prędkość maksymalną 250 km/h. Cyferki to jednak nie wszystko. Na własnej skórze sprawdziłem, że auto rzeczywiście jest piekielnie szybkie, błyskawicznie reaguje na pedał gazu i dostarcza wielu niezapomnianych emocji.
Nie chce jednak ukrywać, że cały czas brakowało mi tzw. „ostatecznego pazura”. S7 jest zdecydowanie za grzeczne i zachowuje się, jakby jego celem było zyskanie uznania despotycznej nauczycielki od matematyki. Jest zbyt grzeczne i poukładane, jak na reprezentanta serii „S”. Lexus IS-F, którego jeszcze rok temu nazywałem „cichą wodą”, przy Audi S7 sprawia wrażenie nadpobudliwego wariata. Warto jednak wziąć pod uwagę, że jest to w końcu luksusowa limuzyna. A, że przy okazji okropnie mocna… potraktujmy jako miły dodatek.
Co ważne, jednostka napędowa współpracuje z systemem Start/Stop oraz z technologią dezaktywacji cylindrów (Cylinder On Demand). Oba gadżety zapewniają zużycie paliwa na poziomie 9 l na 100 km, oczywiście podczas spokojnej jazdy. Cylinder On Demand działa sprawie i jego praca jest właściwie niezauważalna dla kierowcy. Gdyby nie informacja na komputerze, że auto używa aktualnie tylko czterech cylindrów, uchwycenie tego momentu byłoby niemożliwe. Duża w tym zasługa systemu Active Noise Cancellation, który w prostych słowach dba o odpowiedni i przyjemny dźwięk w kabinie podczas pracy tylko połowy cylindrów.
Zawieszenie, układ kierowniczy…
Audi S7 oferuje pracę w kilku trybach, które charakteryzują się innymi ustawieniami układu kierowniczego, zawieszenia, skrzyni biegów oraz silnika. W trybie Efficiency, auto oferuje oszczędność, w trybie Comfort – ponadprzeciętny komfort, w trybie Auto – automatycznie dostosowanie się do stylu jazdy kierowcy oraz w trybie Dynamic – sportowe ustawienia. Wisienką na torcie jest możliwość samodzielnego ustawienia poszczególnych podzespołów w trybie Individual.
Napęd Quattro z centralną blokadą mechanizmu różnicowego spełnia swoją rolę perfekcyjnie. Nawet silny deszcz nie jest w stanie wyprowadzić Audi S7 z równowagi. Auto pewnie zachowuje się podczas jazdy i o ewentualnej niezaplanowanej podsterowności nie ma mowy.
Warto dodać, że nad większym dociskiem samochodu do podłoża czuwa automatycznie wysuwany przy prędkości 130 km/h spojler, którym można sterować także ręcznie.
Zawieszenie sprawdza się bardzo dobrze na nierównościach oraz w warunkach torowych. Podobnie działa układ kierowniczy, który wyśmienicie współpracuje z kierowcą i w zależności od szybkości jazdy, potrafi się utwardzić.
Czy warto?
Nie będę ukrywał, że 420-konne Audi S7 trafiło w mój gust. Dlatego uważam, że warto wydać na nie blisko pół miliona złotych. W zamian otrzymujemy auto bardzo szybkie, prestiżowe, charakteryzujące się nieprzeciętną stylistyką i potrafiące zapewnić niesamowitą frajdę z jazdy. Kupa nowoczesnej technologii nie zabija tej przyjemności.
Dane Techniczne:
Napęd:
Rodzaj silnika: benzynowy, V8 biturbo
Pojemność: 3993 cm3
Oś napędzana: quattro (obie osie)
Moc maksymalna: 420KM przy 5500-6400 rpm
Maks. moment obr.: 550 Nm przy 1400-5200 rpm
Skrzynia biegów: 7-biegowa, S-tronic
Nadwozie
Długość / Szerokość / Wysokość: 4980/2139/1408 mm
Pojemność bagażnika w litrach: 535 l
Masa własna: 1945 kg
Rozstaw osi: 2916 mm
Dane eksploatacyjne producenta (test)
Przyspieszenia od 0 do 100 km/h: 4,7 s
Prędkość maksymalna: 250 km/h
Zużycie paliwa – trasa: 9,0l/100km
Zużycie paliwa – miasto: 16,3l/100km
Zużycie paliwa – cykl mieszany: 11,2l/100km
Pojemność zbiornika paliwa: 75 litry
Emisja CO2 [g/km]: 225
Cena podstawowa wersji – 398 000 zł
Cena testowanego egzemplarza – około 500 000 zł
Zdjęcia: Łukasz Elszkowski