Piórnik w rozmiarze XXL. Test Citroena Berlingo 1.6 HDI XTR

Gdyby wszyscy nabywcy nowych aut kupowali je tylko „oczami”, to Citroen pewnie już dawno musiałby wycofać z produkcji prezentowane dziś Berlingo. Popatrzcie tylko na nie – nijak nie przypomina wymarzonego auta z plakatu, który wieszaliście kiedyś nad łóżkiem. Tego minivana z waszym dzieciństwem łączy jednak zupełnie co innego. Przypomnijcie sobie pierwszy piórnik z podstawówki. Mieścił się tam cyrkiel, ołówek, długopis, flamastry, temperówka, linijka, gumka, ściągi… jednym słowem wszystko. Berlingo to właśnie taki piórnik, tyle że dla dorosłych. Zapraszam na test.

Z autami jest trochę jak z ludźmi – jedne od razu zachwycają nas swoją urodą, podczas gdy te brzydsze muszą nadrabiać ciekawym wnętrzem. Zgadza się, mówię o Berlingo. Dajmy mu zatem szanse i nie uprzedzajmy się za szybko. Nasze auto w porównaniu z poprzednią generacją wyraźnie wydoroślało i nabrało indywidualnego charakteru. Można nawet zaryzykować stwierdzenie, że na swój własny sposób wyładniało. Ale bez przesady.

Tylna część w tradycyjny dla dostawczaków sposób jest kwadratowa i arcypraktyczna. Za to przód tej cytryny to zupełnie inna bajka. O ile standardowe Berlingo może kojarzyć się nam z vanem, o tyle wersja XTR stawia na wasze skojarzenia z turystyką. Mamy tu więc czarną otoczkę wokół chromowanego grilla oraz duże nielakierowane zderzaki z dodatkowym srebrnym pasem. Wszystko po to, by jadąc np. na biwak nie uszkodzić lakieru o krzaki przy polu namiotowym.

OK, pora zajrzeć do środka naszej testówki. A nie ma nic prostszego. Chwytamy za duże klamki, a ogromne przednie drzwi otwierają się niemalże pod kątem prostym. Podobnie jest z tyłu, z tym że tu odsuwamy je niczym wrota hangaru lotniczego. Dzięki temu trójka pasażerów z łatwością wskakuje na tylną kanapę. A i uważajcie na przypominającą drzwi garażowe klapę bagażnika. Do jej pełnego podniesienia potrzebny wam będzie spory kawałek miejsca za autem, więc jeśli ktoś już przykleił się wam do zderzaka, najlepiej podnieść samą szybę i wrzucić co lżejsze pakunki do środka.

Oceniając wnętrze Berlingo najlepiej skupić się na przestrzeni jaką ono zapewnia, a nie materiałach z których je wykonano. Nie będę ukrywać, że te ostatnie są po prostu średnie. Nawet najtańsze C3 może pochwalić się plastikami o lepszej jakości. Jednak przecież nie o doznania estetyczne w tym aucie chodzi. Tu ma być praktycznie, przemyślanie i intuicyjnie. Czy zatem tak jest?

Tak. Schowki, półki, uchwyty, zagłębienia, skrytki, kieszenie – jeśli wasz umysł powoli zjada skleroza od razu radzę zrobić listę, co i gdzie chowacie w tym aucie. W przeciwnym razie zmienicie się w poszukiwaczy zaginionej skrobaczki i stracicie kilka minut z życia, bo możliwości jest tu naprawdę dużo. Najfajniejszym patentem z wnętrza Berlingo były dla mnie montowane nad głowami pasażerów relingi, na których da się przewieźć np. snowboard lub narty. To oznacza komplet podróżnych, pełen bagażnik i zero boksu na dachu.

Skoro o bagażniku mowa – zapewnie nie zdziwicie się, jeśli napiszę, że jest on przepastny, a tylne fotele można łatwo złożyć lub w całości wymontować? Natomiast dużo większym zaskoczeniem będzie sam napęd tego Citroena. Czemu? Ponieważ wysokoprężny silnik o pojemności zaledwie 1.6 litra wystarczająco dobrze radzi sobie z tym, bądź co bądź, dużym samochodem. Sprawnie przyspiesza (0-100 km/h w 12,5 s) i szybko wyprzedza. I to mimo opływowej niczym cegła karoserii. Owszem, prawdopodobnie mogli mu zafundować ciut lepsze wygłuszenie, a samej skrzyni krótsze drogi prowadzenie lewarka, ale ogólny efekt jest naprawdę dobry.

Bez problemu pokonacie nim długie dystanse. A to za sprawą dwóch rzeczy. Po pierwsze spalanie – w trasie, przy odrobinie chęci, realnie da się zejść do wyniku 6 litrów na każde 100 km. Po drugie – zachowanie na jezdni. Auto jest całkiem stabilne jak na swoją wysokość i mało podatne np. na boczne podmuchy wiatru. Jazda po autostradzie nie jest dla niego żadnym wyzwaniem. W przeciwieństwie do zakrętów. I mam tu, niestety, na myśli każdego typu zakręt. Subiektywnie zza kierownicy ma się wrażenie, że Berlingo naprawdę nie lubi wiraży. Karoseria chętnie ”kładzie się” na boki i mimo, że nie są to ekstremalne przechyły, przed następnym zakrętem profilaktycznie zwalniacie.

Na koniec pora zastanowić się do kogo nasz Citroen pasuje najbardziej? Jak już wspomniałem odmianę XTR od pozostałych wersji odróżnia para-terenowy wizerunek. Ta obudowana twardymi plastikami wersja daje do zrozumienia, że bez większych problemów można się nią zapuścić np. na leśną polanę. Wygodnie zabierze przy tym pięcioro pasażerów z masą bagaży. A jej silnik jest elastyczny i dosyć oszczędny.

Idealnym odbiorcą tego modelu będzie moim zdaniem praktyczny, dobrze kalkulujący przedsiębiorca, stały gość Makro, który na co dzień wykorzystuje auto do celów firmowych, ale też w weekend lub na wakacje może zabrać nim rodzinę na wyjazd.

Dane techniczne:
Napęd
Rodzaj silnika: turbo diesel
Pojemność: 1560 cm3
Typ napędu: przedni
Moc maksymalna: 110 KM (przy 4000 obr/min)
Maks. moment obr.: 240 Nm (1750 obr/min)
Skrzynia biegów: 5-biegowa, mechaniczna
Nadwozie
Długość / Szerokość / Wysokość: 4380 / 1810 / 1801 mm
Pojemność bagażnika w litrach: 675
Masa własna: 1429 kg
Ładowność: 636 kg
Rozstaw osi: 2728 mm
Dane eksploatacyjne producenta
Przyspieszenie od 0 do 100 km/h: 12.5 s
Prędkość maksymalna: 173 km/h
Zużycie paliwa – trasa: 4.9 l/100km
Zużycie paliwa – miasto: 6.8 l/100km
Zużycie paliwa – cykl mieszany: 5.6 l/100km
Pojemność zbiornika paliwa: 60 litrów
Emisja CO2 [g/km]: 147
Cena: 83 500 zł (minus rabaty za rok 2011)