Wychodzisz wieczorem z kawiarni, a przy Twoim aucie podejrzanie kręci się trzech nastolatków. Normalnie mógłby to być powód do stresu. Myślisz sobie ”już się włamali czy dopiero mają zamiar?” Ale nie w tym przypadku: oni czekają na Ciebie z aparatem. A wszystko przez to, że Twoje Megane z serii Robert Kubica Edition oklejono dodatkowo w barwy Renault F1 Team. Uwierz mi, nazwisko polskiego Mistrza i biało-czerwona flaga na tylnych szybach są prawdziwym magnesem dla oczu każdego miłośnika Formuły 1. Jest jednak pewien haczyk – pierwsze rozczarowanie pojawi się w momencie, gdy to właśnie Ty (a nie Kubica) wsiądziesz za kierownicę. Drugi jęk zawodu usłyszysz po uruchomieniu silnika – tu jest diesel pod maską? To ma być rajdówka?!
Gdyby agresywność nadwozia przełożyć na osiągi auta, to bez wątpienia byłby to najszybszy samochód w całym mieście. Nie ma tu mowy o jakiejkolwiek francuskiej elegancji czy dyskrecji. Każdy detal, na który normalnie zwrócilibyście uwagę w zwykłym Megane Coupe ginie tutaj w kamuflażu reklam i napisów. Gdybym dostawał 5 zł za każde przyciągnięte tym autem spojrzenie to po kilku dniach zgromadzona suma w zupełności wystarczyłaby mi na parę miesięcy tankowania. Żółto-czarno-czerwony samochód wygląda trochę niepoważnie na ulicy, coś jak wielki resorak. Albo kierowca ma przerośnięte ego, albo po prostu zabłądził i szuka dojazdu do toru wyścigowego. A skoro o torze mowa – prezentowany egzemplarz służył w ubiegłym roku jako Safety Car w Poznaniu podczas N-Gine Renault F1 Team Show.
Ale powiedzmy sobie szczerze, sylwetka tej ”Meganki” nie potrzebuje żadnych oklein, żeby przykuwać uwagę. Sportowy wygląd masywnego nadwozia dodatkowo potęgują przetłoczenia karoserii i przepiękne alufelgi. Tylne światła z charakterystycznymi prostokątami wewnątrz kloszy wyglądają naprawdę zaczepnie w zaokrąglonym szerokim tyle samochodu. Małe boczne szyby może i nadają dynamiki klinowatej linii Megane, ale pod względem zapewnienia widoczności są po prostu do niczego. Nikomu nie życzę podejmowania prób wyjazdu tyłem na ulicę. Nie pomogą tu żadne czujniki, cofamy na tzw. czuja. Narzekając dalej – dwoje ogromnych bocznych drzwi swoim rozmiarem skutecznie utrudnia dostanie się do środka na ciasnym parkingu, a próg załadunku sporego bagażnika znajduje się niemalże na wysokości pasa. Ok, znam o wiele praktyczniejsze kompakty. Ale tych ładniejszych… hmm, nie aż tyle.
Zaglądając do środka spodziewacie się pewnie surowego wnętrza, przyspawanej klatki bezpieczeństwa, wyczynowych foteli Recaro i malutkiej kierownicy bez airbag’u. Otóż nie – jest tu prawie identycznie, jak w zwykłym Megane. Na środku kokpitu góruje spory wyświetlacz nawigacji, poniżej niego mamy osobne panele automatycznej klimatyzacji oraz zestawu audio. Docenić też można wielofunkcyjne pokrętło na tunelu środkowym, które znacznie upraszcza obsługę auta. Różnice dotyczą szczegółów: sportowe fotele znane z mocniejszych wersji mają dodatkowo wyszyte na zagłówkach logo GT, tarcza obrotomierza ma białe tło, a pedały aluminiowe nakładki. Skórzana kierownica swoją grubością mogłaby spokojnie posłużyć za wzorzec w Sèvres, szkoda było mi się z nią rozstawać…
Tak czy inaczej – wnętrze Megane Was nie rozczaruje. Miejsca starczy tu spokojnie dla czwórki osób, a bagażnik zmieści ponad 370 litrów pakunków. Na dłuższej trasie docenicie komfort i wygodę, których nie ograniczają ani obniżone i utwardzone zawieszenie, ani niskoprofilowe opony. Wszystkich tych, którzy oczekują sportowych doznań akustycznych od razu uprzedzę, że kabina Megane jest bardzo dobrze wyciszona, a wysokoprężny silnik swoją kulturą pracy może zawstydzić niejednego konkurenta.
Dobrze, przyszła pora na najtrudniejszą do obrony rzecz w tym samochodzie – diesla pod maską. Dziesięcioletni fan Roberta Kubicy nie ma żadnego problemu ze zrozumieniem po co nadwozie oklejono w całości różnokolorową folią. Naklejki zna przecież ze swojego pokoju: ma je na szafie, biurku i regale… Ale diesel w sportowym aucie?
Przygotujcie się na pytania o ilość koni mechanicznych i osiągi. Nauczcie się też wyjaśniać zwięźle czym jest moment obrotowy. Bo o ile 160 KM może nie na każdym zrobi wrażenie, to wartość 380 Nm już prędzej ma szanse. Tym bardziej, że mówimy o ważącym 1300 kg Megane, a nie Fordzie Transicie. Chcecie więcej porównań? Wyglądająca jak wóz Batmana Mazda 3 MPS dysponuje dodatkowymi 80 KM mocy, ale moment obrotowy ma taki sam jak prezentowane GT Kubica Edition. Co to oznacza w praktyce? Zaciekłą walkę z rywalami w sprincie spod świateł (0-100 km/h w 8,5 sek) i wygrane bitwy na trasie przy wyprzedzaniu innych benzyniaków. Sześć krótkozestopniowanych biegów wymusza częste sięganie do lewarka, ale na szczęście jego praca jest precyzyjna i nie wpływa negatywnie na osiągi.
O sensie montowania w usportowionym kompakcie silnika wysokoprężnego można prowadzić długie rozmowy. Na pewno swój głos w dyskusji zabraliby zarówno zwolennicy, jak i przeciwnicy np. Golfów GTI i GTD. Ze swojej strony dodam, że takie rozwiązanie pozytywnie odbija się na zużyciu paliwa. Komputer Megane na swoim wyświetlaczu spalania nigdy nie pokazał liczby 11. Nawet wtedy, gdy bardzo się starałem jadąc z prędkościami nagradzanymi przez polską drogówkę punktami w programie lojalnościowym ”Mandat”. Średnie spalanie w mieście wynosiło ok. 8 litrów, natomiast spokojna podróż za miastem owocowała zużywaniem ok. 6 litrów ropy na każde 100 km. Szkoda tylko, że powolna jazda takim autem wygląda tak, jakby auto prowadziła Wasza dziewczyna, która z prawa jazdy korzysta wyłącznie w weekend, kiedy Wy siedzicie zmęczeni na prawym fotelu…
A przecież Megane sygnowanym nazwiskiem Roberta Kubicy można i nawet powinno się jeździć dynamicznie! Nie tylko dlatego, że nazwa zobowiązuje, ale też przez to, że jego prowadzenie sprawia frajdę. Układ kierowniczy słucha poleceń kierowcy i mimo lekkiej podsterowności połykamy kolejne zakręty z uśmiechem na twarzy. A co gdy jednak przesadzimy? Wówczas do pracy wkraczają elektroniczne trzyliterowe systemy bezpieczeństwa momentalnie korygując tor jazdy. To samo przy hamowaniu – hamulce okazały się skuteczne i pewnie zatrzymywały sportowe Renault. Jak już wcześniej wspomniałem utwardzone i obniżone zawieszenie nie odbiło się na komforcie. Megane GT stanowi tu udany kompromis między francuską miękkością, a bezkompromisową rajdówką.
Pora podsumować ten przedziwny samochód. Krzykliwy wygląd tego egzemplarza nie do końca pasuje według mnie do zamontowanego w nim silnika. Kolorowe nadwozie swoją żółcią obiecuje ogień pod maską, kiedy tak naprawdę jest tam jedynie przyjemnie ciepło. Amatorom miejskich sprintów spod świateł polecam świetne Clio Gordini, wszyscy pozostali, którzy chcieliby nabyć Megane z serii Robert Kubica Edition muszą zajrzeć na portale z ogłoszeniami aut używanych. Czemu? Ponieważ w zeszłym roku wyjechało ich w sumie na nasze drogi tylko 30 sztuk. Czyli pomijając prezentowany dziś Safety Car pozostanie Wam jeszcze 29 aut do trafienia. O ile ktoś będzie chciał się z nimi rozstać (w co po przeprowadzonym teście raczej wątpię). Na pocieszenie dodam, że w salonie nadal można nabyć wysokoprężne Megane Coupe w wersji GT (już bez tabliczki z napisem Robert Kubica) za kwotę 92 300 zł.
Dane techniczne:
Napęd
Rodzaj silnika: turbo diesel
Pojemność: 1995 cm3
Typ napędu: przedni
Moc maksymalna: 160 KM (przy 3750 obr/min)
Maks. moment obr.: 380 Nm (2000 obr/min)
Skrzynia biegów: 6-biegowa, mechaniczna
Nadwozie
Długość / Szerokość / Wysokość: 4295 / 1804 / 1423 mm
Pojemność bagażnika w litrach: 377
Masa własna: 1375 kg
Ładowność: 497 kg
Rozstaw osi: 2640 mm
Dane eksploatacyjne producenta
Przyspieszenie od 0 do 100 km/h: 8.5 s
Prędkość maksymalna: 220 km/h
Zużycie paliwa – trasa: 5 l/100km
Zużycie paliwa – miasto: 7.5 l/100km
Zużycie paliwa – cykl mieszany: 5.9 l/100km
Pojemność zbiornika paliwa: 60 litrów
Emisja CO2 [g/km]: 155