Mercedes potrzebował niespełna miesiąc, aby po ujawnieniu modelu CL po face liftingu, zaprezentować jego dwie ekstremalne wersje – CL63 i CL65 AMG. Oba samochody zadebiutują podczas Salonu Motoryzacyjnego w Paryżu.
Na zewnątrz, można zauważyć raczej delikatne zmiany stylizacyjne, takie jak przeprojektowany przedni zderzak wraz z diodami LED, większe reflektory czy zmodernizowane końcówki układu wydechowego. Wewnątrz podobna sytuacja – nowa jest właściwie tylko kierownica. Nie trzeba oczywiście wspominać, że materiały wykończeniowe są wybitnie wysokiej jakości.
Najważniejsze zmiany zaszły pod maską. CL63 AMG jest obecnie oferowany z 6,2-litrową jednostką V8; nowa generacja będzie współpracowała z lżejszym i mocniejszym 5,5-litrowym silnikiem V8 z podwójnym turbodoładowaniem i bezpośrednim wtryskiem paliwa. Całość zostanie podłączona do 7-biegowej przekładni automatycznej.
536 koni mechanicznych i 590 Nm maksymalnego momentu obrotowego, bo taką mocą legitymuje się w/w motor, pozwala na osiągnięcie pierwszej setki w 4,4 sekundy. Prędkość maksymalna została natomiast elektronicznie ograniczona do 250 KM/H.
Jeśli jednak i to nie wystarcza, można zamówić opcjonalny pakiet AMG Performance, wraz z mocą 563 KM, 664 Nm oraz pierwszą setką pokonaną po 4,3 sekundach. do 299 KM/H wzrasta również prędkość maksymalna auta.
Mercedes-Benz deklaruje, że pomimo dużo większej mocy i osiągów, zużycie paliwa i CO2 spadło o około 27 i 30%, w stosunku do starszych wolnossących V8.
Tymczasem najbardziej topowy CL65 AMG nadal korzysta z 6,0-litrowej jednostki V12, która jest połączona z 5-biegową przekładnią automatyczną. Jednak moc, w porównaniu do momentu obrotowego wzrosła do 621 KM.
CL65 AMG przyspiesza do pierwszej setki w 4,2 sekundy, a jego prędkość maksymalna jest ograniczona do 299 KM/H.
Via: Carscoop