Popisywałeś się kiedyś przed znajomymi, że spaliłeś gumę podczas nocnych wyścigów? A może ze wstydem przyznałeś się ojcu, że spaliłeś sprzęgło w jego nowiutkim aucie? To nic, w porównaniu z incydentem, który wydarzył się w Singapurze. Tamtejsze Ferrari F430 dosłownie stanęło w płomieniach i po chwili nie było już czego zbierać. Całość zwęgliła się doszczętnie. Na szczęście kierowca uszedł z życiem.
Warto dodać, że to nie pierwsza taka sytuacja, kiedy auto z silnikiem umieszczonym centralnie nieoczekiwanie stanęło w płomieniach. Znamy już podobne incydenty, między innymi z udziałem Audi R8, czy Lamborghini Gallardo.
Via: WorldCarFans