Toyota Prius 1.8 Hybrid E-CVT będzie ulubionym autem taksówkarzy. Prawie nic nie pali

Pamiętacie 1997 rok? Toyota po raz pierwszy zaprezentowała model Prius. Auto, które było bardzo odważnym posunięciem japońskiego producenta. Pukano się wówczas w głowę, jak w ogóle można było wpaść na taki pomysł. Dzisiaj to już nikogo nie dziwi. Samochody hybrydowe cieszą się w Polsce coraz większą popularnością, a oto mój test modelu Toyota Prius 1.8 Hybrid.

Zanim jednak rozpoczniesz ocenę wyglądu tego modelu, weź pod uwagę fakt, że Prius ma przede wszystkim zwracać na siebie uwagę. Toyota nie chciała modelu, który nie będzie się wyróżniał. Zresztą, od tego bycia tym ładnym jest model CH-R. Ponadto, na pierwszym miejscu postawiono aerodynamikę, a w tym przypadku współczynnik oporu powietrza wynosi imponujące 0,24.

Samochód jest większy od swojego poprzednika. Długość wynosi 4.540 mm (+60 mm), natomiast szerokość 1.760 mm (+15 mm). Zdecydowano się tylko na optymalizacje wysokości o 20 mm do 1.470 mm. Rozstaw osi pozostał bez zmian i wynosi 2.700 mm. Prius powstał na nowoczesnej platformie GA-C, która będzie używana również w innych, nowych modelach Toyoty.

Wewnątrz nowej Toyoty Prius panuje ład i porządek. Całość jest ogólnie bardzo przytulna, cicha i komfortowa. To, co szczególnie mi przypadło do gustu to możliwość indukcyjnego ładowania telefonu. Sterowanie funkcjami jest intuicyjne i ciężko się pogubić, nawet podczas pierwszych minut użytkowania samochodu. Nie jestem fanem centralnie montowanych „zegarów” (dwa ekrany TFT 4,2-cala), ale nie można im zarzucić braku czytelności. Wyświetlają się tutaj takie informacje, jak prędkość, licznik kilometrów, średnie zużycie paliwa, znaki drogowe czy inne funkcje komputera pokładowego.

Konsola centralna to już absolutny kosmos. Owszem, 7-calowy ekran multimedialny został wyjęty z Aurisa, ale lewarek umieszczony pod kątem prostym to niespotykane rozwiązanie. W dolnej części konsoli zamontowano białą, perłową „półkę” na telefon i napój. Co ciekawe, kolor biały występuje niezależnie od wersji i nie można go zmienić. Za odpowiednią akustykę odpowiada za to bardzo przyjemnie grający system audio marki JBL z 10 głośnikami.

Wszystkie elementy zostały wykonane z bardzo wysokiej jakości komponentów. Zdecydowano się na znaczną liczbę miękkich materiałów. Duży plus za fotele i tylną kanapę, dzięki której pięciu pasażerów komfortowo będzie pokonywać każdy dystans.

Pojemność bagażnika wynosi 443 l lub 502 l z zestawem naprawczym. Po złożeniu tylnej kanapy można uzyskać 1.633 l.

Pod maską pracuje napęd hybrydowy, który łączy 1.8 l silnik benzynowy VVT-i (w cyklu Atkinsona) z całkowicie nowym silnikiem elektrycznym, który jest mniejszy i lżejszy niż wcześniej. Jednostka jest chłodzona cieczą i generuje 53 kW i 163 Nm maksymalnego momentu obrotowego. Łączna moc zespołu napędowego wynosi 122 KM, czyli 14 KM mniej niż w poprzedniej generacji. Biorąc jednak pod uwagę aktualizację oprogramowania i ogólnego wykorzystania innych podzespołów, cała moc przekazywana jest płynniej i przyjemniej. Jest też ciszej.

Pod względem osiągów, nowa Toyota Prius osiąga 100 km/h w czasie 10,6 s. Przyspieszenie od 80-120 km/h trwa 8,3 s, natomiast prędkość maksymalna to 180 km/h. Średnie zużycie paliwa w teście wyniosło 4,6 l na 100 km, ale w trasie można zejść nawet do 3,3 l paliwa na 100 km/h, a w mieście do 3,8 l paliwa na 100 km. Emisja CO2 wynosi przy tym maksymalnie 76 g/km.

Toyota Prius prowadzi się bardzo pewnie i przyjemnie. Zaskakująco dobrze pokonuje zakręty, dając przy tym nawet sporo radości. Nowa platforma jest 60% bardziej sztywna, dlatego wcale nie zdziwiło mnie stabilne zachowanie pojazdu podczas każdej drogowej sytuacji. Przyczepność i jakość prowadzenia to główne atuty nowego priusa; paradoksalnie, ponieważ Prius nie powstał po to, aby dawać fun z jazdy…

Na pełnej elektryce Prius jest w stanie pojechać do 110 km/h. Układ hamulcowy składa się z czterech tarcz (przednie wentylowane) o średnicy 255 mm z przodu i 259 mm z tyłu. Hamulce bardzo gwałtownie reagują na minimalne naciśnięcia pedału hamulca, dlatego należy się do nich przyzwyczaić. Trzeba znaleźć idealny punkt odniesienia do płynnego hamowania.

Wniosek

Pierwsza generacja Priusa była paskudna. Do drugiej się nawet przekonałem, szczególnie po wyjeździe do Paryża i pokonaniu 4.000 km w 7 dni. Trzecia generacja jest lepsza od wcześniejszych pod każdym względem. Szkoda tylko, że odbiło się to na cenie, która jest kilkanaście tysięcy złotych wyższa. Nie mam jednak wątpliwości, że Toyota po raz kolejny pokazała, kto jest królem samochodów hybrydowych.

Nowa Toyota Prius startuje od 117.900 złotych. Topowa wersja Prestige to już wydatek rzędu 131.900 złotych.