Test Nissana Note 1.5 dCi Tekna. Nawet na rezerwie przejedziesz wiele kilometrów

Będąc zwolennikiem typowo męskich aut, postanowiłem sprawdzić swoje umiejętności na lśniąco białym Nissanie Note. Takim z kilkoma czerwonymi wpadającymi w róż dodatkami oraz zielonym przyciskiem ECO.

Obecnie na rynku w segmencie B ciężko o niewielki samochód do codziennej jazdy, który swoją stylistyką nie byłby kobiecy, mało męski. Projektanci w apaszkach mając przed sobą wyrafinowane programy komputerowe prześcigają się w najróżniejszych zaokrągleniach, ozdobnikach, czy akcesoriach, ubarwiających karoserie pojazdu. Oczywiście idą za tym duże plusy, a mianowicie ciężko teraz spotkać samochód nudny stylistycznie. Każda marka robi co może, aby ich produkt wyglądał oryginalnie i niestandardowo. Muszę przyznać, że czasami to się nawet udaje.

Jeżdżony przeze mnie w zeszłym tygodniu Nissan Note również wpisuje się w ten obraz stylistyczny. Gdy pierwszy raz zobaczyłem prezentowany egzemplarz, moja uwaga niemalże od razu skierowana została na klamki, które wydawać by się mogło, pochodzą od innego modelu. W rzeczywistości jest jednak inaczej. Producent zapewnił mnie, że uchwyty służące do otwierania drzwi od samego początku znajdowały się w tym samochodzie.

Nissan Note

Kolejnym elementem integrującym się z klamkami jest dolna listwa w zderzaku, która sugeruje, jakby Note przed jazdą wymalował się czerwoną szminką. Całość nie sprawia wrażenia nudy, ale jest jakby mało męska, zdecydowanie ukierunkowana w kobiece gusta.

Trochę inaczej za to wygląda wnętrze samochodu. Całe szczęście żaden ze stylistów nie pokusił się tutaj o różowe dodatki, czy kolorowe futerka. Jest trochę błyszczącego plastiku po środku oraz trzeszczącego plastiku po bokach. Z pewnością na moją pochwałę zasługują zegary, które wyglądają całkiem przyjaźnie, a przy okazji bardzo czytelnie.

Ani razu nie musiałem się zastanawiać, czy szukać interesującego mnie wskazania na głównej tablicy. A jeśli jesteśmy już przy obsłudze auta to muszę wam przyznać, że jest ona bardzo intuicyjna. Fakt, nie ma tutaj tylu możliwości, co chociażby w niedawno testowanym Mercedesie Klasy S, ale do każdego z ustawień dochodzi się po kilku sekundach bez czytania instrukcji. W zasadzie pełną obsługę Nissana zapewniają dwa przyciski po lewej stronie od skórzanej kierownicy, oraz kilka innych otaczających dotykowy wyświetlacz od nawigacji. Między fotelami znajduje się jeszcze najważniejszy dla wielu osób guzik. Ten z zielonym napisem ECO. Pewnie domyślacie się, jaką pełni on funkcję, więc nie ma sensu się powtarzać. Powiem jedynie, że w ekologicznym trybie auto jest trochę wolniejsze, a na głównym wyświetlaczu zapala się niebieskie podświetlenie z zielonymi akcentami. Wygląda to całkiem dobrze. Ponadto pojawia się mały wskaźnik, mówiący nam jak bardzo oszczędnie jedziemy. To coś jak chwilowe zużycie paliwa, ale w formie wykresu słupkowego. Może nie jest to najfajniejszy gadżet na świecie, ale odrobine uatrakcyjnia on miejskie podróże. W samochodzie jest manualna skrzynia biegów, więc kierowca sam stara się dobrać optymalny bieg oraz wychylenie pedału gazu tak, aby słupek „eko” był jak najwyższy.

Nissan Note interior

Przechodząc do wrażeń i emocji odczuwanych podczas prowadzenia Note na wstępie chciałem zaznaczyć, że samochód ma całe 90 KM otrzymane z 1,5 litrowego silniczka diesla. Do tego dochodzi jeszcze przycisk, o którym wyżej mowa, co w efekcie daje nam odrobinkę niższe parametry. Jednak w tym aucie to nie one świadczą o atrakcyjności samochodu. To nie jest hothatch, gdzie najistotniejszy jest czas, po jakim pojazd osiągnie 100 km/h. Tutaj konstruktorom chodziło bardziej o przyjazny stosunek do kierowcy, aby auto nie szarpało i każdy kierowca umiał poprowadzić je płynnie. Dodatkową zaletą jest zawieszenie, które wbrew ogarniającej nas modzie wcale nie jest takie twarde. Komfort psuje jedynie wyciszenie kabiny. Podczas padającego deszczu miałem odczucie, że siedzę w blaszanym garażu, a nie w samochodzie. Można było mieć wrażenie, że ktoś zapomniał dać jakiegokolwiek elementu wygłuszającego.

Nissan Note

Jednak mimo tych kilku wad przyznaje się przed wami, że samochód prowadzi się, albo bardziej użytkuje się po prostu dobrze i miło w każdym przypadku. Do miasta pasuje zarówno wyglądem jak i zachowaniem na drodze. Na parkingu pomaga kamerka pokazująca widok nie tylko za samochodem, ale i przed nami, jak i po bokach. Manewry ułatwia wspomaganie kierownicy o zmiennej sile. O niskie zużycie paliwa też za pewne coś tam dba, bo po centrum Warszawy wyświetlacz nie wskazywał więcej niż 5l/100 km. Jest tylko jedno „ale”. Samochód zaprojektowany jest zdecydowanie dla kobiet, co skreśla go z samochodów, które chciałbym posiadać.

Dane Techniczne:

Napęd
Rodzaj silnika: wysokoprężny, turbodiesel
Pojemność: 1461 cm3
Oś napędzana: przód
Moc maksymalna: 90 KM
Maks. moment Obr: 200 Nm / 1750 rpm
Skrzynia biegów: 5-biegowa manualna
Nadwozie
Długość / Szerokość / Wysokość: 4 100 / 1 695 / 1 530 mm
Rozstaw osi: 2600 mm
Pojemność bagażnika w litrach: 295/1465 po złożeniu tylnej kanapy
Masa własna: 1216 kg
Dane eksploatacyjne producenta (test)
Przyspieszenie od 0 do 100 km/h: 11,9 s
Prędkość maksymalna: 179 km/h
Zużycie paliwa – trasa: 3.5 l/100km
Zużycie paliwa – miasto: 4.2 l/100km
Zużycie paliwa – cykl mieszany: 3.9 l/100km
Pojemność zbiornika paliwa: 41 litrów
Emisja CO2 [g/km]: 92