Test BMW X1 xDrive28i. Mały SUV z mocnym i elastycznym silnikiem

To jedna z najpiękniejszych krain w Polsce, choć w naszym języku mówi się tam od niecałych 70 lat. Są tacy, dla których Mazury to wyłącznie woda i wiatr, reszta jest nieistotna. Wystarczy jednak rzut oka na mapę by zauważyć, że między setkami jezior, rzek i kanałów wiją się żółte i białe linie. Tamtejsze drogi to raj dla nas – fanów motoryzacji. Na weekendową wyprawę zabrałem samochód, który poczuł się tam jak ryba w wodzie – BMW X1.

Ostatnie zlodowacenie i ustępujący lądolód ukształtowały na Mazurach bardzo zróżnicowany krajobraz. Liczne wzgórza i doliny z największymi jeziorami w Polsce czynią go niezwykle atrakcyjnym. W tej malowniczej okolicy siedzę za kierownicą najmniejszego BMW z ‘iksem’ w nazwie. Ludzie zwariowali na punkcie SUV’ów. X1 jest odpowiedzią na to zapotrzebowanie i stanowi alternatywę dla tradycyjnych kombi. Odpowiednia stylistyka i zwiększony prześwit dają złudzenie dużego samochodu, choć rozmiarowo plasuje się on między serią 1 i 3.

BMW X1 xDrive

Co skrywają liczby

Moje drogowe tournee zaczyna się na trasie nr 53 Olsztyn-Szczytno. To dopiero przedsionek Mazur, a zakręty pojawiają się jeden za drugim. Na gładkim asfalcie i długich prostych chcę sprawdzić, co mały SUV ma do zaoferowania. Oznaczenie na drzwiach może sugerować, że mamy do czynienia z silnikiem 2.8. Niestety, lubiany przez wielu sześciocylindrowiec odszedł na dobre. W BMW liczby już nie oznaczają pojemności tylko segregują silniki pod względem mocy. I tak w jego miejsce pojawiły się dwa litry z turbosprężarką.

Żaden silnik czterocylindrowy nie zabrzmi jak rzędowa szóstka. Choć układ wydechowy bardzo się stara, słychać, że dwóch cylindrów brak. I na tym braki się kończą. Mocy jest pod dostatkiem. Z jednego litra pojemności uzyskano aż 122,5 KM! Jednostkę już drugi rok z rzędu ogłoszono silnikiem roku w swojej klasie. To się czuje, już dawno nie czerpałem takiej przyjemności z wciskania gazu. Wysokim momentem obrotowym dysponujemy już od 1250 obr/min! W dolnym zakresie obrotów silnik wbija plecy w fotel i wgniata je jeszcze bardziej im bliżej końca obrotomierza.

BMW X1 test

Asfalt to jego żywioł

Jazda takim samochodem to przyjemność. 50 kilometrowy odcinek mija w mgnieniu oka. Zawieszenie nie jest adaptacyjne, nie utwardza się, ale pozwala naprawdę szybko pokonywać zakręty. Między Szczytnem, a Mrągowem elastyczny dół silnika błyskawicznie wyrzuca samochód z zakrętów przed wejściem w kolejne. Ośmioma biegami opiekuje się automatyczna skrzynia. Mimo tylko jednego sprzęgła działa świetnie. Nawet pozostawiona w normalnym trybie reaguje błyskawicznie. Za pomocą łopatek za kierownicą możemy przejąć inicjatywę. Podobno 8 biegów to zbyt dużo, by je ogarnąć. Nie zgodzę się z tym – efektywnie wykorzystujemy jedynie 6, dwa ostatnie są typowo autostradowymi.

Przy spokojnej jeździe to im zawdzięczamy błogą ciszę. Do 100 km/h strzałka obrotomierza nie przekroczy wartości 1.5 tys, a dodatkowo wygłuszenie wnętrza stoi na wysokim poziomie. Uzasadnione jest istnienie trybu ECO PRO. Łagodzi temperament bardzo żwawego silnika i pozwala ograniczyć realne zużycie paliwa do niecałych 8 litrów. To przyjemny wynik, jak na 245 KM. Mimo, że X1 zalicza się do SUV’ów, odczucia za kierownicą są identyczne jak w osobówce. Nie siedzi się wyżej, nie czuje się dużej masy ani większych gabarytów. Zdecydowanie bliżej mu do serii 3, niż masywniejszego X3.

BMW X1 szczegóły

W chłodnym wnętrzu

Dalej na północ, zanikający element krajobrazu Mazur – przydrożne aleje drzew. Powstały, by swoim cieniem chronić podróżnych i oddziały wojskowe, dziś pod pretekstem niebezpieczeństwa jakie stwarzają uczestnikom ruchu są likwidowane. W wielu krajach Europy chroni się je jako część dziedzictwa kulturowego, kwestie bezpieczeństwa są rozwiązywane w inny sposób, a wycinkę traktuje się jako ostateczność. Cieszę się jazdą w cieniu. Uwielbiam pozycję za kierownicą w BMW. Świetne fotele o regulowanym trzymaniu bocznym przekazują mi dużo informacji o tym, co dzieje się z samochodem. Jedziemy już piątą godzinę i nie odczuwamy zmęczenia. Miejsca na każdym z siedzisk jest wystarczająco.

BMW X1 tył

X-jedynka na jedną noc stała się naszym domem. Oparcia tylnej kanapy składają się niemal na płasko, pomyślałem, że to świetne miejsce do spania. Długość bagażnika niestety nie poraża, toteż ze snu wybudzały mnie przykurczone nogi. Polubiłem ten samochód, więc jestem w stanie mu to wybaczyć. Pojemność 420 litrów to przeciętna wartość. Przy odrobinie dyscypliny uda się spakować do niego bagaże rodziny z małymi dziećmi na wakacje.

Wnętrze należy do wyjątkowych za sprawą koloru skórzanej tapicerki. Może się podobać, lub nie, to kwestia gustu. Moim zdaniem połączenie soczystej czerwieni z czarnym wykończeniem jest mistrzowskie. Przed moimi oczami całkowicie analogowe zegary, co zaliczam na plus. Samochód wydaje się prawdziwszy, bardziej mechaniczny. Wskaźniki temperatury płynu chłodniczego, ani oleju się nie zmieściły, a szkoda. Na konsoli środkowej nietypowy zdejmowany uchwyt na kubek. Reszta elementów jest dobrze znana z innych modeli BMW, choć miejscami ich jakość jest gorsza, niż w autach z wyższymi cyferkami. Przyciski na kierownicy wyglądają na wpasowane ponad 10 lat temu (patrz BMW e46), a deska rozdzielcza wydaje się plastikowym pudłem rezonansowym. To dalej poziom klasy Premium, ale dźwięk zamykanych drzwi zdradza wszystko – słychać odgłos dzwoniących oszczędności.

BMW X1 wnętrze

Na tropie arystokracji

Na bulwarach Mikołajek i Giżycka BMW X1 błyszczy. Światła z podwójnymi pierścieniami i bliźniacze
‘nerki’ jako atrapa chłodnicy należą do najbardziej rozpoznawalnych motywów w motoryzacji. Przyciąga wzrok zarówno żeglarzy, jak i zagranicznych turystów. Grafitowy lakier z połyskliwymi czarnymi dodatkami i niskoprofilowe opony podkreślają sportowy charakter auta. Tym samym X1 traci jakikolwiek pierwiastek terenówki. To mieszczuch z krwi i kości, jedynie w górskich butach.

To właśnie one, czyli prześwit i zawieszenie sprawiają, że to uniwersalny samochód. W mieście nie trzeba bać się wyższych krawężników. Opuszczając czerwone i żółte drogi na rzecz białych, większe dziury i nierówności nie robią na X1 żadnego wrażenia. Region północnych Mazur obfituje w liczne pałace po pruskich rodach szlacheckich. W część z nich tchnięto drugie życie i służą jako centra konferencyjne, część czeka na swoją szansę, wiele się nie doczekało. W komfortowych warunkach BMW dowiozło nas do największego z nich – pałacu w Drogoszach. Wybudowany w 1714 roku przez ród Denhofów, obecnie znajduje się w rękach prywatnych. Na podjeździe mały SUV udowadnia swoją dostojność. Gdyby potomek rodu w dalszym ciągu mieszkał na terenie majątku, z pewnością nie powstydziłby się X1.

BMW X1

Powrót do korzeni

4 kilometry od granicy polsko-rosyjskiej znajduje się miejscowość Judyty. Dokładna nawigacja prowadziła nas drogami, których nie posądziłbym o istnienie na jakiejkolwiek mapie. Betonowe płyty pośrodku niczego, w pewnym miejscu skrzyżowanie dwupoziomowe. Na wiadukcie wybita data – 1910. Wydawało mi się, że nic poza językiem miejscowych się od tego czasu nie zmieniło. Na końcu drogi cel naszej podróży – pałac z czerwonej cegły. Wybrałem go nieprzypadkowo. To miejsce urodzenia Eberharda von Kuenheim, prezesa BMW w latach 1970-1993. Za jego panowania marka z mało znaczącej przekształciła się w jeden z największych koncernów motoryzacyjnych na świecie. Niestety pałac obecnie jest zamieszkały i nie udało nam się wejść na jego teren. Stojąc przed bramą zastanawiałem się, czy twórca potęgi BMW może być dumny z najnowszych dzieci jego marki.

BMW X1 testujemy

Podsumowanie

Tysiąc słów to zbyt mało, by opisać Mazury, przedstawić samochód marki premium i nie zanudzić przy tym czytelnika. Szeroka gama modelowa BMW jest w stanie odpowiedzieć na każde zapotrzebowanie. X1 jest dedykowane dla świadomego kierowcy, który szuka alternatywy dla praktycznego kombi i ceni sobie stylistykę crossoverów. Silnik o oznaczeniu 2.8i, choć idzie szlakiem downsizingu, gwarantuje osiągi na bardzo wysokim poziomie. Świetne właściwości jezdne to w przypadku marki już standard. Pozostaje zadać sobie pytanie która cyferka z gamy jest dla mnie i ruszać w drogę.

Tekst i zdjęcia: Mariusz Dunda
mariusz@motofilm.pl

Mocne strony:
+ mocny i niezwykle elastyczny silnik
+ wysoka jakość prowadzenia
+ komfort podróżowania
+ dokładna nawigacja BMW

Słabe strony:
– w wykonaniu wnętrza BMW stać na więcej
– dźwięk R4 to już nie to samo…

Dane Techniczne:
Napęd
Rodzaj silnika: benzynowy, R4 Turbo
Pojemność: 1997 cm3
Oś napędzana: obie, xDrive
Moc maksymalna: 245 KM (5000-6500 obr/min)
Maks. moment obr.: 350 Nm (1250-4800 obr/min)
Skrzynia biegów: 8-biegowa, automatyczna
Nadwozie
Długość / Szerokość / Wysokość: 4477/1798/1545 mm
Rozstaw osi: 2760 mm
Pojemność bagażnika w litrach: 420/1350
Masa własna: 1670 kg
Dane eksploatacyjne producenta (test)
Przyspieszenie od 0 do 100 km/h: 6.5 s
Prędkość maksymalna: 240 km/h
Zużycie paliwa – trasa: 6.2 l/100km (7.0-8.2)
Zużycie paliwa – miasto: 9.3 l/100km (12.5)
Zużycie paliwa – cykl mieszany: 7.3 l/100km (9.6)
Pojemność zbiornika paliwa: 63 litry
Emisja CO2 [g/km]: 171

Cena podstawowej wersji (sDrive18i) – 120 200 zł
Cena testowanego egzemplarza – ok. 225 000 zł