LAST MINUTE. Test Renault Scenic 1.5 dCi / 110 KM EDC

Za chwilę wakacje. Wasze dzieci kończą już rok szkolny, a dla Was jest to ostatni dzwonek na zaplanowanie rodzinnego wypoczynku. I znowu wraca odwieczny dylemat: jezioro, morze czy góry? Ważne nie tylko GDZIE, ale też CZYM tam dojedziemy. Na pewno przyda się Wam pakowny bagażnik – w końcu na dwutygodniowy urlop zabiera się zawsze połowę swojego dobytku. Z drugiej strony po zeszłorocznych wakacjach marzy się Wam też przestronne wnętrze, dzięki któremu nie będzie to znów koszmar minionego lata… Czy prezentowany dziś Scenic jest w stanie spełnić Wasze wymagania? Zapraszam na test.

Czy wiecie co ostatnio śpiewają sprzedawcy w salonach Renault? „Piętnaście lat minęło jak jeden dzień. Na drugie tyle teraz przygotuj się, a może i na trzecie, któż to wie?”. Dobra – żartuję. Ale i tak wypada odnotować fakt, że Scenic obchodzi w tym roku okrągłe, 15 urodziny. Ten prekursor mody na kompaktowe minivany doczekał się już trzech generacji modelu i ponad 1.4 mln sprzedanych egzemplarzy. Skoro tyle osób doceniło przez ten czas jego walory, może zatem i Wy powinniście się mu bliżej przyjrzeć?

Kluczem do sukcesu auta rodzinnego okazuje się nie odważna stylistyka, ale przemyślane wnętrze. Potencjalni nabywcy takich samochodów patrzą na nie z reguły wyjątkowo praktycznym okiem, więc raczej nie docenią śmiałych linii czy głębokich przetłoczeń blach. Kupowanie minivana w ich wypadku przypomina trochę wybór mieszkania – raczej liczy się przestrzeń i rozplanowanie wnętrza, a nie elewacja. Weźmy takiego VW Tourana, który przypomina living room na kołach, a i tak jest chętnie kupowany.

Na jego tle pod kątem wyglądu nasz Scenic nie ma się zupełnie czego wstydzić. Zwarta linia jest charakterystyczna dla tego modelu, a jedynymi ekstrawagancjami są tu srebrne obwódki przy przednich reflektorach przeciwmgielnych i dwuczłonowe tylne lampy. Prezentowana krótsza wersja tego Renault wydaje mi się przy tym proporcjonalniejsza od odmiany Grand, która ma dłuższy zwis z tyłu. Wielu osobom podobał się również lakier metalizowany naszej testówki – chyba najmodniejszy obecnie kolor większości łazienek, czyli jasny brąz tzw. Moka. A jak jest w środku?

Wzorowy dostęp do wnętrza zapewnią nam solidne klamki, szeroko otwierane drzwi oraz ogromna tylna klapa. Takie udogodnienia są szczególnie ważne, kiedy w jednej ręce dźwigacie torbę z zakupami, a w drugiej fotelik z Waszą pociechą. Zapewniam, że pasażerom z tyłu będzie naprawdę wygodnie. W środkowych słupkach zainstalowano oddzielne nawiewy klimatyzacji, a boczne szyby da się łatwo zasłonić chowanymi roletami. Dodajcie do tego składane stoliki w przednich oparciach, duże schowki pod stopami oraz trzy osobno regulowane fotele, a okaże się, że Wasze dzieci zamiast rozrabiać zajmą się czymś innym. Gdyby jednak były zbyt cicho, to zawsze możecie sprawdzić co robią dzięki dodatkowemu lusterku pod sufitem. Mała rzecz, a cieszy.

A jak się ma sytuacja z przodu u rodziców? Otóż oboje mają miejsca pod dostatkiem, a ich fotele są wygodne i dobrze podtrzymują ciało nawet w dłuższej trasie. Projekt deski z dwoma wyświetlaczami można uznać za awangardowy (np. prędkościomierz ma różne tła do wyboru), ale na szczęście jej kształt nie odbił się na funkcjonalności. Klimatyzację, radio oraz wbudowaną nawigację obsługujemy trzema prostymi panelami. Ten ostatni znajduje się na podłokietniku między fotelami, dosłownie pod ręką kierowcy. Duży plus.

Skoro o podłokietniku mowa, to wypada również wspomnieć, że posiada on półeczkę oraz przepastny schowek, a całość da się przesuwać w tył i przód o dobre kilkanaście centymetrów. Poza tym w bocznych kieszeniach przewidziano miejsce na 1.5-litrowe butelki z piciem, a nad drzwiami kierowcy znalazł się schowek na okulary. Bagażnik w zależności od konfiguracji foteli liczy sobie od 437 do 1837 litrów pojemności. Ma niski próg załadunku, pod jego podłogą ulokowano tradycyjne koło zapasowe, a w bocznych ściankach dodatkowe schowki na drobiazgi.

Pod maską znajdziemy dobrze znanego turbodiesla 1.5 dCi o mocy 110 KM, któremu tym razem towarzyszy nowa automatyczna skrzynią biegów EDC (Efficient Dual Clutch). Renault zdecydowało się tu na zastosowanie technologii podwójnego suchego sprzęgła z elektrycznie sterowanymi synchronizatorami. Pierwsze sprzęgło obsługuje przełożenia nieparzyste, natomiast drugie zajmuje się biegami parzystymi i wstecznym. Kierujący ma do wyboru tryb w pełni automatyczny oraz manualny: zmiana przełożeń lewarkiem +/-. Nie przewidziano funkcji sport, a komputer zawsze dba o jak najniższe zużycie paliwa.

W praktyce zachowanie tego zestawu szybkością i sposobem zmiany przełożeń przypomina niestety skrzynie zautomatyzowane (Scenic dodatkowo ”pełza” jak tradycyjny automat). Na przykład wyjeżdżając z garaż często dziwiłem się, że jadę jeszcze na pierwszym biegu, kiedy zwykłe automaty wrzucały już ”dwójkę”. Oczywiście brak sprzęgła najłatwiej docenić w ruchu miejskim, kiedy nie dbamy zbytnio o osiągi, a jedynie o komfort. Sytuacja ulega zmianie na trasie, gdy obciążonym autem zaczniemy wyprzedzać np. TIR-a. Trzeba mieć wtedy na uwadze, że pod maską mamy 110 KM, a automat zmienia biegi odczuwalnie wolniej niż np. niemieckie DSG. Podróż zwykłymi drogami najlepiej zatem pokonywać standardowym tempem, bez zbędnych szaleństw. Scenic odwdzięczy się nam za to niskim hałasem oraz przyzwoitym spalaniem paliwa (5.4 l/100 km w trasie i 6.6 l/100 km w mieście).

Tym bardziej, że komfortowe zawieszenie dobrze tłumi nierówności i dba o naszą wygodę, ale nie przepada za szybko pokonywanymi zakrętami. Auto ma wówczas tendencję do lekkiej podsterowności, a nadwozie do przechyłów. Ponieważ nie mamy do czynienia z autem sportowym, to nie będę już narzekać na średnio precyzyjny układ kierowniczy, pochwalę za to niedużą średnicę zawracania i bardzo skuteczne hamulce.

Czas na podsumowanie. Angielskie słowo „scenic” oznacza krajobrazowy, malowniczy, widokowy. W języku Renault oznacza to przestronny i praktyczny samochód, którym bez większych wyrzeczeń wybierzecie się na zasłużone wakacje. Pamiętajcie jednak, że szybka jazda rozmazuje świat za oknami i Wasze dzieci nie nacieszą się krajobrazem. Dlatego też polecam spokojną podróż, abyście mogli docenić wygodę jego zawieszenia oraz cichą i ekonomiczną jednostkę napędową.

Na koniec dobra informacja. Podobnie jak z ofertami last minute, tak samo i tu aktualna cena została obniżona. Za limitowaną wersję Tech Run ze skrzynią EDC zapłacimy obecnie kwotę 82 400 zł. Seryjnie otrzymamy za to m.in. komplet poduszek powietrznych, automatyczną dwustrefową klimatyzację, wbudowaną nawigację TomTom, kontrolę trakcji itd. Doposażając auto do poziomu egzemplarza testowego dojdziemy do niecałych 90 tys. zł.

Dane techniczne:
Napęd
Rodzaj silnika: turbo diesel
Pojemność: 1461 cm3
Typ napędu: przedni
Moc maksymalna: 110 KM (przy 4000 obr/min)
Maks. moment obr.: 240 Nm (1750 obr/min)
Skrzynia biegów: 6 – biegowa, automatyczna
Nadwozie
Długość / Szerokość / Wysokość: 4344 / 1845 / 1637 mm
Pojemność bagażnika w litrach: 437 / 1837
Masa własna: 1430 kg
Ładowność: 539 kg
Rozstaw osi: 2702 mm
Dane eksploatacyjne producenta
Przyspieszenie od 0 do 100 km/h: 13.4 s
Prędkość maksymalna: 180 km/h
Zużycie paliwa – trasa: 4.5 l/100km
Zużycie paliwa – miasto: 5.9  l/100km
Zużycie paliwa – cykl mieszany: 5 l/100km
Pojemność zbiornika paliwa: 60 litrów
Emisja CO2 [g/km]: 130